Sesja Narzeczeńska w Hiszpanii

Karolina i Mariusz – sesja narzeczeńska w Hiszpanii

Karolina i Mariusz to bardzo sympatyczna para, która przed ślubem zgłosiła się do mnie, byśmy razem wykonali ich sesję narzeczeńską. Mieliśmy zorganizować sesję gdzieś, w ładnym miejscu w Polsce, ale Karolina i Mariusz znaleźli naprawdę tanie przeloty do… Alicante. Więc nie zastanawiając się długo podjęliśmy decyzję – robimy sesję narzeczeńską w Hiszpanii!

W ogóle sesja narzeczeńska to bardzo fajna sprawa i serdecznie do niej namawiam. Szczególnie pary, które mają doświadczenia przed obiektywem. Na sesji narzeczeńskiej jest okazja by poznać swojego ślubnego fotografa i jego styl pracy, obyć się z obiektywem, pozbyć się strachu i wstydu przed pozowaniem. Poza tym zdjęcia z sesji narzeczeńskiej to po prostu świetna pamiątka! Można użyć ich na przykład do wystroju sali weselnej czy do zaproszeń.

Ale wracając do sesji narzeczeńskiej w Hiszpanii – wybraliśmy ten kraj nie tylko z powodu tanich lotów, ale również ze względu na panujący tam klimat! Hiszpańskie słońce, niewielkie miasteczka, piękne detale architektoniczne, miejska roślinność, niesamowite plenery… Wybraliśmy Alicante na wybrzeżu Costa Blanca ze względu na dobre połączenie lotnicze oraz niewątpliwą urodę tego miasta, a szczególnie górującego nad nim Zamku św. Barbary (Castillo de Santa Bárbara), który obraliśmy sobie za naszą główną, fotograficzną destynację.

Sesja narzeczeńska w Alicante

Alicante to stosunkowo nieduże miasto położone na wybrzeżu Morza Balearskiego niedaleko Murcji. Jego dużym plusem jest malownicze położenie oraz sąsiedztwo portu lotniczego co wiele ułatwia, szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę krótkie wypady. 

Czy sesja narzeczeńska w Alicante to dobry wybór? Zdecydowanie tak! Lot minął nam raz dwa (lecieliśmy z Rzeszowa), a samo miasto jest na tyle niewielkie, że w większość malowniczych zakątków dotrzeć można spacerem. No i te urokliwe, małe uliczki! Zachwyciły nas kolorowe zaułki, drzwi w odcieniach wszelakich i cudownie ustrojone wejścia do mieszkań! Hiszpanie kochają rośliny doniczkowe i strojenie nimi uliczek i deptaków. Dodatkowo mamy tu ciekawe naścienne malowidła, ozdobną ceramiką wtopioną w ściany kamienic… No i to hiszpańskie słońce! 

Po przespacerowaniu się po urokliwych uliczkach Alicante udaliśmy się do najsłynniejszego zabytku tego miasta – Castillo de Santa Barbara. Jest to górująca nad Alicante, położona na wysokiej skale zabytkowa warownia. Naprawdę czuć tu ducha historii – wiekowe mury przecinane są zielenią drzew i krzewów, a na dobrze utrzymanych deptakach bez problemu można fotografować. Dodatkowo nie było tam tłumów turystów, co ułatwiło nam pracę. Z zamku św. Barbary rozciąga się piękny widok na całe miasto i wybrzeże. Mieliśmy tu też piękny, malowniczy zachód słońca!

A po sesji narzeczeńskiej wybraliśmy się wraz z Karoliną i Mariuszem na kolację i pyszne hiszpańskie tapasy i oczywiście… wino! Było to świetnym ukoronowaniem całego dnia w hiszpańskim miasteczku.

Sesja narzeczeńska w Hiszpanii – sesja za granicą nie musi być droga!

Często słysząc “sesja narzeczeńska za granicą” od razu nasuwa się myśl, że to przyjemność dla wybranych, musi być drogo i trudno. Nic bardziej mylnego. W dzisiejszych czasach wcale nie musi oznaczać to wielu dni planowania i wydrenowania portfela. Na sesję na terenie Europy można wybrać się praktycznie z dnia na dzień (oczywiście w obecnej rzeczywistości nieco utrudnia to pandemia, ale miejmy nadzieję, że już wkrótce sytuacja ulegnie zmianie). Warto przeglądać strony oferujące tanie loty – można znaleźć bilety w obie strony już za kilkadziesiąt (a czasem nawet kilkanaście!) złotych. 

Nie jest trudno również z ogarnięciem noclegu. Mamy w końcu pełno grup w mediach społecznościowych, gdzie można prosić o polecenie, są także popularne portale typu Booking czy AirBnb. Tutaj też możemy trafić na ciekawe miejsce w rozsądnej cenie. Na pewno warto wybierać się na sesje zagraniczne przed lub po wysokim sezonie turystycznym – jest wtedy zdecydowanie taniej i mniej tłoczno.

Kluczem do udanej sesji za granicą jest plan – musimy przemyśleć co i kiedy chcemy odwiedzić. Zwykle wyjazd na sesję to 2 dni (1 lub 2 noclegi) więc by wyciągnąć z danego miejsca maksimum możliwości trzeba to odpowiednio zaplanować. Nierozsądne bywa jednak silenie się na “zaliczenie” wszystkich lokalnych atrakcji. Warto skupić się na 2-3 głównych miejscach by nie przemęczać modeli ani fotografa. W końcu sesja narzeczeńska ma być przyjemnością, a nie przymusem!

A więc – sesja za granicą nie musi być droga! Wystarczy minimalny zmysł tropienia okazji oraz trochę umiejętności organizatorskich. I tyle!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *